Wyobraźmy
sobie sobotni wieczór, siedzimy z pilotem telewizora w ręku obok stoi
miska popcornu. Po ciężkim tygodniu wreszcie mamy chwilę relaksu.
Rozsiadamy się na kanapie. Oglądamy film , nagle reklama, nic
nadzwyczajnego a jednak. Urzeczeni filmem, zaabsorbowani jego fabułą
która przenosi nas gdzieś daleko, nagle lądujemy na twardej ziemi .
Przed oczyma ukazuje nam się wizerunek niepełnosprawnego dziecka. Serce
ściska nam się w piersi, zaczynamy odczuwać litość i bezradność.
Beztroski śmiech z filmu zamienia się w przerażającą ciszę. Przejęci
losem owego dziecka by uspokoić sumienie ślemy smsy, kupujemy produkty
czy przekazujemy swój 1 % podatku .
Każdy
z nas na pewno widział reklamy, w których występują niepełnosprawne
dzieci. Dziś coraz częściej możemy je oglądać. Każdy w jakiś sposób
próbuje im pomoc. Jednak nie zawsze chodzi o wsparcie tylko o reklamę
stacji telewizyjnej bądź o zysk. W tym artykule spróbujemy pokazać
pozytywne i negatywne aspekty występowania dzieci dysfunkcyjnych w
telewizji.
Poznając
chorobę dziecka pozbywamy się różnych stereotypów. Nie patrzymy na
dziecko jak na “inne” tylko jako chore i potrzebujące leczenia.
Współczujemy
nie tylko dziecku, ale i jego rodzicom. Zastanawiamy się ile trudu,
wyrzeczeń i cierpienia muszą włożyć, by pomóc swojemu dziecku.
Pozytywnym
aspektem jest to, że również sławne osoby włączają się w akcje, dając
przykład innym ludziom. Zachęcają do wysyłania smsów, pieniędzy na konto
fundacji albo też przekazywania 1% podatku.
Co
daje tym “innym” maluchom udział w reklamach? Z pewnością najważniejszą
rzeczą dla rodzica niepełnosprawnego dziecka są pieniądze. Niestety,
nie od dzisiaj wiadomo, że w Polsce nie ma funduszy na rehabilitacje czy
sprzęt medyczny dla dzieci, które tego bardzo potrzebują. Wszystko to
wiąże się z dużym nakładem finansowym.. Za występ w reklamie np. środka
farmaceutycznego, firma płaci (i to nie mało) rodzicom dziecka, dzięki
czemu stać ich aby poprawić funkcjonowanie dziecka, fizycznie lub
psychicznie chorego w społeczeństwie.
Czy
widząc na szklanym ekranie małą dziewczynkę, która nie potrafi
chodzić, bądź chłopca, który cierpi na poważna chorobę nie jesteśmy
wzruszeni? Oczywiście, że tak! Jedni nazwą to “tanim chwytem
reklamowym”, ale prawda jest taka, że większość telewidzów, złapie za
telefon komórkowy i wyśle sms do fundacji. W Polsce są setki tysięcy
niepełnosprawnych dzieci. Oczywiście nie dla wszystkich jest
przewidziane miejsce w reklamie, za którą dostaną dużą wypłatę
finansową, dlatego spoty fundacji są niezbędne w udzieleniu pomocy
dzieciom pokrzywdzonym przez los.
Reklamowanie
czyjejś choroby oczywiście nie jest pozbawione negatywów. Bardzo ważnym
faktem jest to, że np. upośledzone umysłowo dziecko, nie zawsze jest
świadome tego co ono tam robi. Decyzja jego udziału w spocie, jest
decyzją rodziców, dziecko nie ma na to wpływu.
Presja
to drugi istotny negatywny aspekt. Występy przed kamerą, są bardzo
stresujące dla każdego, nie wspominając już o małej, bezbronnej i
pokrzywdzonej przez los istotce.
Niekiedy
dziecko staje się tylko “reklamowym produktem”. Sieci komórkowe,
telewizja, a przede wszystkim państwo zarabiają na cierpieniu dziecka.
Dlaczego smsy, które wysyłamy dla chore dzieci są opodatkowane? Czy na
prawdę rząd nie może tego zmienić?
Gorącym
tematem na forach jest także “szantaż emocjonalny”. Społeczeństwo w tej
kwestii jest podzielone. Dla jednych spoty reklamowe z
niepełnosprawnymi są wielką pomocą, a dla drugich jest to pewnego
rodzaju wymuszenie., bądź “branie” na litość. Widząc w tv dziecko w
potrzebie czujemy, że MUSIMY mu pomóc. Szczególny wysyp w mediach takich
reklam, następuje przed świętami Bożego Narodzenia. Według wielu ludzi
szantażem tutaj jest fakt, że na święta potrzebująca istotka może dostać
np. wózek inwalidzki. Więc znowu, uważamy, że MUSIMY wysłać tego smsa.
Czy
pomoc, czy reklama wiadome jest jedno, dzięki ukazywaniu
niepełnosprawnych dzieci w telewizji społeczeństwo powoli oswaja się z
osobami, które niekoniecznie funkcjonują tak jak wszyscy. Osoby z pewną
kalectwem fizycznym lub psychicznym przestają być tematem tabu.
Poruszamy tę kwestię coraz częściej. Wiemy, że jest to ogromny problem w
naszym kraju. Wiec nie bądźmy obojętni na ludzka krzywdę. Miejmy na
uwadze, że taka historia może spotkać każdego z nas. Pomóżmy, by potem
ktoś pomógł nam. Bardzo często chore dzieci przez brak funduszy na
rehabilitację czy (podkreślając) bardzo drogie leki takiej szansy nie
mają. Pozytywną stroną wystąpienia dzieci w spotach reklamowych jest to,
że być może jakaś życzliwa osoba znajdzie fundusze na leczenie dla
konkretnego dziecka. Każdy z nas powinien mieć równe prawa, równe
możliwości i start w przyszłym dorosłym życiu. Co za tym idzie, aby
dziecko dzięki pomocy sponsorów i widzów miało szansę na lepsze życie.
Najwłaściwszym okresem na leczenie i ulepszenie organizmu jest czas,
kiedy system dziecka się jeszcze rozwija. Możemy wówczas skorygować lub
poprawić “błędy” w rozwoju. Wiadomo trwałe kalectwo nigdy się nie
wyleczy.
Tego
typu reklamy mają swoje plusy i minusy, ale my(redaktorzy;))
zdecydowanie widzimy w tym więcej plusów. Przede wszystkim wielkie
wsparcie finansowe, którego od naszego kraju potrzebujący nie dostają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz